Henryk Mikołaj Górecki III Symfonia „Symfonia Pieśni Żałosnych” Zobacz większe

Henryk Mikołaj Górecki III Symfonia „Symfonia Pieśni Żałosnych”

Warner Music Polska

Nowy produkt

Stefania Woytowicz - sopran/soprano Wielka Orkiestra Symfoniczna Polskiego Radia i Telewizji w Katowicach / Polish Radio National Symphony Orchestra Jerzy Katlewicz - dyrygent/conductor Nagrano/recorded: maj/May 1978

Więcej szczegółów

Ten produkt nie występuje już w magazynie

36,00 zł brutto

Więcej informacji

Pierwsze, bardzo dobre, polskie nagranie (i wydanie) symfonii, która potem uczyniła Góreckiego sławnym dzięki wsparciu Kronos Quartet... Rzeczywiście piękna rzecz, wzniosła i lekka jednocześnie - dzięki ambientowemu oddechowi, czy też jak pisali krytycy "mistycznemu minimalizmowi". Klasyka! Pierwsze polskie wykonanie III Symfonii 'Symfonii pieśni żałosnych' op. 36 na sopran solo i orkiestrę (1976) Henryka Mikołaja Góreckiego na festiwalu Warszawska Jesień w 1977 roku wzbudziło olbrzymie emocje. Słuchacze byli zdezorientowani. Utwór sprowokował najbardziej kontrowersyjne opinie i sądy: jedni uznali go za arcydzieło, inni widzieli w nim przejaw niemocy twórczej kompozytora. Wszyscy byli poruszeni prostotą środków języka muzycznego, zredukowanego - zdaniem niektórych - do kilku akordów i powtarzającej się wciąż melodii. W zestawieniu z wcześniejszą, niezwykle wyrafinowaną warsztatowo twórczością Góreckiego była to prawdziwa rewolucja. Kompozytor bronił się przed opiniami krytyków: "Wy, piszący, macie kilku Góreckich, bo lubicie szufladki i etykietki: ten od Scontri, ten od Sonaty, jeszcze inny od Refrenu, i jeszcze od III Symfonii. To pewnie przyjemne tak sobie ustawiać rzeczywistość, ale ta prawdziwa rzeczywistość jest trochę inna. Między Scontri a III Symfonią napisałem sporo innych utworów i nie widzę powodów, żeby wyróżniać jakieś fazy, pisać o przeskokach. Jeżeli się dobrze wsłuchać, to we wszystkich moich utworach można wysłyszeć wiele podobieństwa. Nie zmieniałem ubrania rewolucjonisty na habit franciszkański, ja nigdy nie miałem ani ubrania rewolucjonisty, ani habitu. Nie były mi potrzebne." W istocie III Symfonię poprzedzało kilka utworów, które przygotowywały niejako radykalną zmianę postawy twórczej kompozytora względem wcześniejszego okresu, symbolizowanego wykonanym na festiwalu Warszawska Jesień szesnaście lat wcześniej skrajnie awangardowym dziełem Scontri. A jednak słuchacze III Symfonii byli zaszokowani niezwykłym uproszczeniem języka, redukcją środków wyrazu w stopniu "niemożliwym do przyjęcia", nawrotem do "prymitywnej tonalności". W tych samych elementach entuzjaści utworu Góreckiego dostrzegli nową koncepcję kompozytorską i znamiona geniuszu twórcy. Wszyscy zaś musieli przyznać, że charakterystyczną cechą tej muzyki pozostaje wciąż ogromny ładunek ekspresji. W III Symfonii, a wcześniej już w Ad Matrem i w II Symfonii, ta ekspresja nabrała tylko innego wyrazu, bowiem muzykę Góreckiego przenika teraz coraz bardziej pierwiastek sacrum. Czy to właśnie modlitewna żarliwość przyniosła III Symfonii tak ogromny, zadziwiający sukces?