II koncert skrzypcowy D-dur Emil Młynarski Zobacz większe

II koncert skrzypcowy D-dur Emil Młynarski

PWM

Nowy produkt

1 Przedmiot

wysyłka do dwóch dni roboczych

Ostatnie egzemplarze!

68,00 zł brutto

Więcej informacji

Najwybitniejszym dziełem Emila Młynarskiego, w którym wyczucie formy, inwencja melodyczna i pozbawiona ekstrawagancji instrumentacja dały najwspanialsze rezultaty, jest II Koncert skrzypcowy z 1916 roku. Kierowane przez kompozytora prawykonanie tego utworu w Filharmonii Warszawskiej (kwiecień 1920) z Pawłem Kochańskim w partii solisty spotkało się z mieszanym odbiorem. Publiczność była zachwycona, natomiast część krytyków uderzyła w tony zjadliwe: ,,Autor wcale się nie kryje, że bardzo lubi Czajkowskiego, autor uznaje rzecz jasna i Ryszarda Straussa, jednak bierze z niego to, co wziąć można, wykwintnie, z umiarem artystycznym, tak, aby go zbytnio nie ograbić, a przy tym i siebie, broń Boże, nie skrzywdzić". W trzyczęściowej kompozycji Młynarskiego ani Czajkowskiego, ani tym bardziej Straussa raczej nie uda nam się usłyszeć. Jeśli już, to raczej Brahmsa (temat główny części pierwszej może nasuwać pewne kojarzenia z napisanym w tej samej tonacji D-dur Koncertem skrzypcowym twórcy Niemieckiego requiem), a prawie na pewno - Edwarda Elgara. Ta dość zaskakująca paralela z angielskim autorem uwertury Polonia jest zrozumiała, jeśli sobie uświadomimy, że Młynarski, jako szef Scottish Choral and Orchestral Union z Glasgow w sezonach 1910-1916, musiał wykonywać wiele dzieł tego najwybitniejszego wówczas brytyjskiego twórcy. Najbardziej elgarowski jest przepiękny, rozlewny temat finału, który szerokim łukiem doprowadzi do poruszającej kulminacji. Sercem II Koncertu pozostaje jednak powolna część Quasi Notturno w tonacji B-dur. Najpiękniejszym ustępem tej natchnionej części jest kulminacja, wywiedziona z ustępu, w którym solista piękną kantylenę podbarwi flażoletami wtapiającymi się w niemal impresjonistyczne tło orkiestry. [Marcin Gmys]

oprawa miekka

stron 80

format  21 x 30 cm